Noc biologów + czy naprawdę chodzę do gimnazjum?
W piątek byłam ostatni dzień przed feriami, no i właśnie w piątek w moim mieście odbyła się Noc Biologów. Co to właściwie jest. Są to wykłady\prelekcje\laboratorium na Wydziale Biologii. Wbrew nazwie nie mają one miejsca nocą, ale cały dzień. Warsztaty są różne dla starych i młodych. Naprawdę jest z czego wybierać. Ja niestety obudziłam się późno i myślałam, że nie uda mi się pójść. Jednak moja mama dopisała mnie do listy kiedy byłam w szkole, z czego bardzo się cieszę. W grę wchodził godziny popołudniowe. Poszłam więc na warsztaty pt. "Drosophila melanogaaster jako obiekt badań genetycznych", czyli po naszemu muszka owocówka jako obiekt badań genetycznych.
Przyszło jakieś gimnazjum 2 i 3 klasa i była też ja na doczepkę. Swoją drogą nie wiem skąd pani od biologii z tamtej szkoły wpadła na pomysł, żeby wziąć drugą gimnazjum, która jeszcze genetyki nie przerabiała. Myślę, że bez wiedzy ta prelekcja mogłaby po prostu stać się bezwartościowa. Pani która wykładała materiał zadawała pytania "w tłum". Podobało mi się to. Mogłam usystematyzować wiedzę, a nie jestem osobą nieśmiałam. Odpowiedziałam na wszystkie pytania. Na większość dobrze, z czego byłam bardzo zadowolona. Oczywiście przy moich odpowiedziach na pytania wszyscy patrzyli się ze zdziwieniem w moją stronę i było to dość dziwne, ale cóż.
Po prelekcji oglądaliśmy mutacje muszek pod mikroskopem i zagadały mnie dwie studentki. Były to bardzo miłe rozmowy. Pierwsza spytała z dość dużym zdziwieniem czy naprawdę chodzę do gimnazjum i powiedziała, że pewnie przygotowuje się do olimpiady. Spytała czy przyszłam tu powtórzyć materiał. Odpowiedziałam przecząco, bo nie był to mój pierwotny cel. Po prostu lubię genetykę i bardzo interesuje się zastosowaniem inżynierii genetycznej do leczenia nowotworów. Dowiedziałam, że to nowy wydział i powstał tyko w dwóch miastach, w tym u mnie w mieście. Rozmawiałam też trochę o medycynie.
Po jakimś czasie, zanim się obejrzałam zaczęła rozmowę ze mną też druga studentka. Mówiła o tym, że widzi, że to mnie interesuje i mówiłyśmy sobie o tych studiach. Ogólnie ciekawa rozmowa, która była mi potrzebna. Mówiła o plusach tej uczelni, ale też medycynie i bardzo rozjaśniła mi sytuacje.
Podsumowując już nie mogę doczekać się wiosny biologów, na którą najpewniej pójdę z moją szkołą. Zawsze jak idę w takie miejsca (ostatnio chociażby jak byłam na oddziale kardiochirurgii) zadaję dużo pytań. Może to się wydawać uciążliwe, ale większość osób najczęściej podchodzi do tego bardzo pozytywnie. Na tyle, że właśnie na oddziale spytano się czy nie ma pytań a o kilku sekundach "A czy koleżanka ma jeszcze jakieś pytanie ?". To była akurat mama mojego kolegi ze szkoły, która proponowała mi nawet użyczenia kilku książek :). To było bardzo miłe.
To była taka mała dygresja na temat właśnie takich warsztatów. Więc kochani jeżeli tylko macie możliwość to chodźcie w takie miejsca, bo w moim odczuciu zdobywa się tam wiedzę i poznaje odpowiedzi na wiele pytań.
Do zobaczenia!
Przyszło jakieś gimnazjum 2 i 3 klasa i była też ja na doczepkę. Swoją drogą nie wiem skąd pani od biologii z tamtej szkoły wpadła na pomysł, żeby wziąć drugą gimnazjum, która jeszcze genetyki nie przerabiała. Myślę, że bez wiedzy ta prelekcja mogłaby po prostu stać się bezwartościowa. Pani która wykładała materiał zadawała pytania "w tłum". Podobało mi się to. Mogłam usystematyzować wiedzę, a nie jestem osobą nieśmiałam. Odpowiedziałam na wszystkie pytania. Na większość dobrze, z czego byłam bardzo zadowolona. Oczywiście przy moich odpowiedziach na pytania wszyscy patrzyli się ze zdziwieniem w moją stronę i było to dość dziwne, ale cóż.
Po prelekcji oglądaliśmy mutacje muszek pod mikroskopem i zagadały mnie dwie studentki. Były to bardzo miłe rozmowy. Pierwsza spytała z dość dużym zdziwieniem czy naprawdę chodzę do gimnazjum i powiedziała, że pewnie przygotowuje się do olimpiady. Spytała czy przyszłam tu powtórzyć materiał. Odpowiedziałam przecząco, bo nie był to mój pierwotny cel. Po prostu lubię genetykę i bardzo interesuje się zastosowaniem inżynierii genetycznej do leczenia nowotworów. Dowiedziałam, że to nowy wydział i powstał tyko w dwóch miastach, w tym u mnie w mieście. Rozmawiałam też trochę o medycynie.
Po jakimś czasie, zanim się obejrzałam zaczęła rozmowę ze mną też druga studentka. Mówiła o tym, że widzi, że to mnie interesuje i mówiłyśmy sobie o tych studiach. Ogólnie ciekawa rozmowa, która była mi potrzebna. Mówiła o plusach tej uczelni, ale też medycynie i bardzo rozjaśniła mi sytuacje.
Podsumowując już nie mogę doczekać się wiosny biologów, na którą najpewniej pójdę z moją szkołą. Zawsze jak idę w takie miejsca (ostatnio chociażby jak byłam na oddziale kardiochirurgii) zadaję dużo pytań. Może to się wydawać uciążliwe, ale większość osób najczęściej podchodzi do tego bardzo pozytywnie. Na tyle, że właśnie na oddziale spytano się czy nie ma pytań a o kilku sekundach "A czy koleżanka ma jeszcze jakieś pytanie ?". To była akurat mama mojego kolegi ze szkoły, która proponowała mi nawet użyczenia kilku książek :). To było bardzo miłe.
To była taka mała dygresja na temat właśnie takich warsztatów. Więc kochani jeżeli tylko macie możliwość to chodźcie w takie miejsca, bo w moim odczuciu zdobywa się tam wiedzę i poznaje odpowiedzi na wiele pytań.
Do zobaczenia!
Komentarze
Prześlij komentarz