Mały sukces i praca nad sobą
Znam już wyniki etapu szkolnego. Jestem zadowolona i zła jednocześnie. Liczyłam na ponad 90%. Liczyłam się też z tym, że pewnie wpadnie kilka błędów. No i wpadło. Napisałam na 72%. Tak...wiem. Jestem zawiedziona bo potknęłam się na takich głupich podchwytliwych rzeczach. Z drugiej strony jestem z siebie okropnie dumna, bo w porównaniu do moich 44% w tamtym roku, zrobiłam ogromny postęp. Szczególnie, że był to najwyższy wynik w szkole , drugi najlepszy był właśnie w okolicach czterdziestu procent. A koleżanka na drugim miejscu chodzi ze mną do trzeciej klasy. Ja w drugiej klasie miałam właśnie taki wynik, a w dodatku z tematu, którego jeszcze w ogóle nie miałam. Tym się właśnie pocieszam..
Jeżeli chodzi o inne sprawy...
Nie da się ukryć, że jestem w tym trudnym okresie dojrzewania. Gdzie moje hormony buzują, niczym atomy w gazie (tak myślę, że to dobre porównanie). Często wybucham i obrażam ludzi, na których mi zależy. Chyba najczęściej tak jest. Zachowujemy się nie w porządku do ludzi, na których nam zależy...Myślałam, że mnie to ie dotyczy, ale powoli zauważam, że to staje się dla mnie problemem. Problemem, nad którym muszę popracować- nad sobą.
Ostatnio też myślałam, że praca nad sobą ma bardzo dużo wspólnego z biologią. Teraz dla mnie jest to chyba wręcz najważniejsze. Posiadam już wiedzę (którą notabene ciągle powtarzam), ale brakuje mi równowagi. Równowagi pomiędzy niewierzeniem w siebie a pychą. Jest to niezwykle ważne. Wbrew pozorom wiele od tego zależy.
Jednak najbardziej pozytywną informacją, którą mam wam do przekazania to, że w marcu (czyli już po oficjalnym ogłoszeniu wyników etapu rejonowego z biologii, do którego mam nadzieję przejdę) ruszają nabory do szkoły muzycznej na kierunek wokal. Kurczę! Bardzo się cieszę. Mam zamiar spróbować. Na coś jednak przyda się ten papier ukończenia szkoły muzycznej I st, bo nie wiem czy wiecie, ale ukończyłam szkołę muzyczną właśnie pierwszego stopnie na kierunku pianino. Oczywiście miałam też inne przedmioty takie jak: chór, kształcenie słuchu czy audycje muzyczne. W niczym w tej szkole nie zakochałam się tak, jak w śpiewie. Z tego byłam najlepsza. Przez wiele lat szóstka z chóru i liczne solówki na wystąpieniach naszej szkoły. Co prawda mojej podstawówki nienawidziłam (o czym wam może kiedyś o tym opowiem), ale to są moje najlepsze wspomnienia.
Żegnam śpiewająco <3
Piękny wynik, gratulacje <3 Mam nadzieję, że przyjmą cię do tej szkoły ^^ chętnie wysłucham historii o podstawówce
OdpowiedzUsuń