Wróciłam + wrażenia z obozu
Wczoraj wróciłam z obozu. Mój pociąg spóźnił się 200 minut. Myślałam, że nigdy nie dojadę. podobno był problem z elektryką. A jak było na samym obozie? Genialnie.
Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Najbardziej zakolegowałam się z Niną i Natalią. Nina mieszka w Brukseli, ale obiecała mi, że przyjedzie na moje urodziny w październiku i zjemy tort sushi. Natalia mieszka w Łodzi i jej też ta obietnica dotyczy. Na obozie moja samoocena bardzo poszła górę. Czułam cudowną akceptację <3. Wymiatałam na karaoke i przypomniałam sobie czasy, kiedy śpiewanie było całym moim życiem. Dziewczyny zabierały mi arkusze i nie pozwoliły się nudzić i uczyć. To było na prawdę świetne. Bardzo mi tego brakuje.
Naszym opiekunem była p. Sara zwana też sarkoidozą. Jest na IV medycyny. Świetnie prowadziła zajęcia i robiła to z wielką pasją. Widzieliśmy świńskie serce, nauczyliśmy się chirurgicznego szycia na kurczakach, śpiewaliśmy na karaoke, mieliśmy imprezę nad basenem, oglądaliśmy operacje i "Bogów" <3, oglądaliśmy przypadki i to co wyszło w ich wynikach. Uczyliśmy się pierwszej pomocy. Były 3 drużyny. Naszej poszło najlepiej! Bawiliśmy się z Kostkiem, mieliśmy kalambury medyczne, hodowaliśmy bakterie, oglądaliśmy preparaty pod mikroskopem! Rozwiązywaliśmy trudne przypadki (dostałam kubek za rozwiązanie jako pierwsza- miałam zespół Williamsa). Patrzyliśmy ile się trzeba namęczyć żeby wejść czystym na operację, zakładaliśmy wenflony i robiliśmy zastrzyki, nauczyliśmy się zbierać wywiad i oglądać zdjęcia np. rezonans, RTG i TK. Uczyliśmy się o EKG- rozpoznawaliśmy zawały, migotania, trzepotania czy bloki. Robiliśmy inscenizacje wypadku drogowego, mierzyliśmy ludziom ciśnienie na plaży! Badaliśmy odruch kolanowy, poziom cukru, 12 par nerwów czaszkowych! Uczyliśmy się jak rozpoznawać zapalenie opon mózgowych! Rozwiązywaliśmy zagadkę kryminalną! Obśmialiśmy medycynę niekonwencjonalną, mówiliśmy trochę o odżywianiu (a potem poszliśmy na lody :) ) i śmialiśmy się z błędów w serialach medycznych.
To co przeżyłam nie da się opisać. Mam mnóstwo zdjęć, a najważniejsze chwile w sercu i w głowie <3.
Do jutra ;( <3
Wow, brzmi super. Zazdroszczę wspaniałych wrażeń z obozu :D Ja chętnie bym gdzieś pojechała gdyby nie moja nieśmiałość i lekki strach przed obcymi ludźmi xD Chociaż niedługo jadę do Karwi, a tam bardzo lubię być <3
OdpowiedzUsuń