Wróciłam + wrażenia z obozu
Wczoraj wróciłam z obozu. Mój pociąg spóźnił się 200 minut. Myślałam, że nigdy nie dojadę. podobno był problem z elektryką. A jak było na samym obozie? Genialnie. Poznałam wielu wspaniałych ludzi. Najbardziej zakolegowałam się z Niną i Natalią. Nina mieszka w Brukseli, ale obiecała mi, że przyjedzie na moje urodziny w październiku i zjemy tort sushi. Natalia mieszka w Łodzi i jej też ta obietnica dotyczy. Na obozie moja samoocena bardzo poszła górę. Czułam cudowną akceptację <3. Wymiatałam na karaoke i przypomniałam sobie czasy, kiedy śpiewanie było całym moim życiem. Dziewczyny zabierały mi arkusze i nie pozwoliły się nudzić i uczyć. To było na prawdę świetne. Bardzo mi tego brakuje. Naszym opiekunem była p. Sara zwana też sarkoidozą. Jest na IV medycyny. Świetnie prowadziła zajęcia i robiła to z wielką pasją. Widzieliśmy świńskie serce, nauczyliśmy się chirurgicznego szycia na kurczakach, śpiewaliśmy na karaoke, mieliśmy imprezę nad basenem, oglądaliśmy operacje i ...