Posty

Koniec ferii + niedługo woje

Hej. Jest już praktycznie koniec ferii. W poniedziałek do szkoły. Pierwszy tydzień ferii spędziłam bardzo pracowicie i codziennie się uczyłam. Przez co miałam koszmary z biologią w roli głównej. Drugi tydzień to już relaks i spotykanie się z koleżankami. Do etapu wojewódzkiego zostało 19 dni. Zaczęłam moje OSTATNIE ekspresowe powtórki dziś robiłam cytologię. Niby mam wykaz i wiem z czego będą pytania z rozszerzenia ale wolę umieć więcej, żeby żadne pytanie mnie nie zaskoczyło...No i cóż. Ostatnia prosta. DZIAŁAM!

Noc biologów + czy naprawdę chodzę do gimnazjum?

   W piątek byłam ostatni dzień przed feriami, no i właśnie w piątek w moim mieście odbyła się Noc Biologów. Co to właściwie jest. Są to wykłady\prelekcje\laboratorium na Wydziale Biologii. Wbrew nazwie nie mają one miejsca nocą, ale cały dzień. Warsztaty są różne dla starych i młodych. Naprawdę jest z czego wybierać. Ja niestety obudziłam się późno i myślałam, że nie uda mi się pójść. Jednak moja mama dopisała mnie do listy kiedy byłam w szkole, z czego bardzo się cieszę. W grę wchodził godziny popołudniowe. Poszłam więc na warsztaty pt. "Drosophila melanogaaster jako obiekt badań genetycznych", czyli po naszemu muszka owocówka jako obiekt badań genetycznych. Przyszło jakieś gimnazjum 2 i 3 klasa i była też ja na doczepkę. Swoją drogą nie wiem skąd pani od biologii z tamtej szkoły wpadła na pomysł, żeby wziąć drugą gimnazjum, która jeszcze genetyki nie przerabiała. Myślę, że bez wiedzy ta prelekcja mogłaby po prostu stać się bezwartościowa. Pani która wykładała materiał zad

Już ostateczne wyniki + jak łatwo mnie zdenerwować

     W piątek były już ostateczne wyniki (te, o których mówiłam wam w poprzednim poście były wstępne). Cudownym uczucie było, gdy dziś moja wicedyrektor: "Są już wyniki konkursu Biologicznego do następnego etapu zakwalifikowałam się....(tu moje imię i nazwisko). Jestem bardzo podekscytowana i mam zamiar dalej ciężko pracować. Mam już rozplanowany plan na cały styczeń i luty ( do 15 lutego). 15 lutego mam etap wojewódzki.      Dziś jednak miałam dość nieprzyjemną sytuację. Na chemii mój nauczyciel wystawiał oceny semestralne z chemii i z biologii. Doszedł do mojego nazwiska i powiedział "5". Byłam zdenerwowana. Uznałam, że to jednak niesprawiedliwe. Dostałam się do ostatniego etapu konkursu kuratoryjnego i jestem jedyną osobą która zasługuje na 6.O ile z chemii można mieć 6 od tak bo sprawdziany na 100% to 6 to z biologii maksymalną oceną za sprawdzian jest 5. Tym bardziej niesprawiedliwe było to, że mój nauczyciel niektóre oceny ponaciągał (zrobił z 5 zagrożeń 2). Ponad

Jestem szczęśliwa!

W czwartek były wyniki biologii. Okazało się, że mój nauczyciel od biologii trochę niedokładnie policzył punkty...Miałam 33. Ale wiecie co? Okazało się, że mniej niż 25% zdających miało 80%. Zgodnie więc z zasadą przechodzi 25% najlepszych! TAAAK! Przeszłam. I to z zapasem Osób było 389 przechodzą wszyscy do 94 miejsca. Byłam na 64 :). Jestem strasznie szczęśliwa (inaczej niż mój nauczyciel, bo wie, że będzie musiał ze mną robić arkusze). Przez brak biologii przez te dwa tygodnie była dość smutna. Od wczoraj robię już biologię. Życie mi wróciło, a poziom kortyzolu unormował :). W sobotę idę na fajne jedzenie w ramach wynagrodzenia. WOJEWÓDZKI PRZYBYWAM! Wciąż nie wierzę, że to się dzieje na prawdę.

Uczucie spełnienia + wachania punktów

Będę szczera. Te dwa tygodnie były ciękie. Mój nauczyciel sprawdził mi konkurs i okazało się, że może zabraknie mi JEDNEGO PUNKTA (nie zapeszajmy ) rejonu. Byłam załamana i rzuciłam biologie do czasu ogłoszenia wyników...Jeżeli zabraknie mi to jedyną opcją jest by mnie niż 25% uczestników uzyska 80%. Wciąż mam nadzieje niknącą ale mam. WYNIKI W TEN CZWARTEK. Jeżeli chodzi o drugą sprawę. Przez tą długą przerwe odczuwałam, że czegoś mi barkuje. Biologii. Jak to jest? Ucze się=  mniej śpię = jestem zmęczona ale...JESTEM SPEŁNIONA. TAk czuję szczęście...zrozumiałam to na przykład dziś..Tłumaczyłam mojej przyjaciółce krzyżówki. Spowodowalo to nagły powrót do biologii. Ona była szczęśliwa, bo jej pomogłam, a ja spełniona. Ogromne szczęście to właśnie czułam. Dziwne nie...Wiem, że chce to robić....będę próbowała ile mam siły, ile tylko dam radę. Trzymajcie mnie za słowo, bo właśnie nieświadomie obiecałam, że nigdy się nie poddam. Spełniajcie marzenia Do zobaczenia

Już po rejonie i jak?

Dzisiaj pisałam rejon. Nie wiem dlaczego, ale stresowałam się jak cholera. Spotkałam koleżanki z podstawówki. Nic konkretnego. Tylko coś w stylu "cześć" i "yyy cześć". Procedura jak na konkursach była standardowa, więc nic mnie nie zaskoczyło. Jeżeli chodzi o pytania to było ich 45 i niektórych się spodziewałam i na ich widok nawet się uśmiechnęłam. Niektóre wiedziałam nie do końca. Ogólnie sądzę, że napisałam na powyżej 80% i mam wielką nadzieję, że przejdę dalej! Mój nauczyciel od biologii będzie dopiero w poniedziałek więc muszę żyć w niepewności. Jak na razie wychodzi coś o 40/45. Więc fajnie. Muszę mieć co najmniej 36/40 żeby dostać się dalej. Trzymajcie kciuki. Do zobaczenia!

Praktycznie zaraz rejon i dość lajtowy tydzień

Dzisiejszy dzień był kompletnie depresyjny. Wstałam o jedenastej i tak jak siedziałam przeleżałam do siedemnastej, zajadając kfc. Ogólnie mało produktywnie. Tak jak i wczoraj. Prawdopobnie dlatego, że przestałam kolegować się z moją byłą przyjaciółką z powodu zawirowań ostatnich lat. Zdecydowałam, że lepiej będzie zakończyć przyjaźń. O dziwo bardzo mocno przeżyłam swoją decyzje. Chyba muszę się przyzwyczaić i nie myśleć o przeszłości...zaakceptować wybór jaki podjęłam. W tym tygodniu w czwartek mam rejon z biologii. Bardzo niedługo. Bardzo. Od jutra już tylko turbo szybkie powtórki. Próbuje opanować nerwy i iść do przodu, bo dałam z siebie dużo (nigdy nie będę pewna czy wszystko. Jedyną rzeczą, która napawa mnie optymizmem jest to, że szykuje się na prawdę lajtowy tydzień. W poniedziałek normalnie idę do szkoły, ale we wtorek moja klasa idzie do kina, a ja do szkoły nie idę, bo mam rejon z fizyki. Zgodnie z mamą ustaliłyśmy, że nie pójdę w środę do szkoły bo mam test z chemii i geogr